USA nie mają prawa pouczać innych na temat demokracji

To bardzo stara historia.Nawet gdy spłacanie niewolników było w Stanach Zjednoczonych legalne przed wojną secesyjną (1861-65), kraj ten nalegał, aby przedstawiać się światu jako model demokracji.Nawet najkrwawsza wojna domowa, jaką kiedykolwiek stoczył jakikolwiek kraj europejski lub północnoamerykański, nie zmieniła jego samooceny pod tym względem.

I prawie przez dwie trzecie XX wieku najbardziej upokarzająca i okrutna segregacja – często wymuszana przez lincz, tortury i morderstwa – była praktykowana w południowych stanach USA, nawet gdy legiony żołnierzy amerykańskich najwyraźniej walczyły w obronie demokracji w niekończących się wojnach, zwykle w imieniu bezlitosnych tyranów na całym świecie.

Pomysł, że Stany Zjednoczone są przykładem jedynego modelu demokracji i prawowitego rządu na całym świecie, jest z natury absurdalny.Bo jeśli „wolność”, o której amerykańscy politycy i eksperci tak uwielbiają bez przerwy rozprawiać, w ogóle coś znaczy, powinna to być wolność przynajmniej tolerowania różnorodności.

Jednak neokonserwatywny moralizm narzucany przez kolejne administracje USA przez ostatnie 40 i więcej lat jest zupełnie inny.Według nich „wolność” jest oficjalnie wolna tylko wtedy, gdy jest zgodna z narodowymi interesami, polityką i uprzedzeniami Stanów Zjednoczonych.

Ludzie biorą udział w proteście na rzecz narodu afgańskiego, 28 sierpnia 2021 r. w Nowym Jorku.[Zdjęcie/Agencje]

Ten oczywisty absurd i ćwiczenie się w ślepej arogancji wykorzystano do usprawiedliwienia dalszego mikrozarządzania przez USA i de facto okupacji krajów od Afganistanu po Irak, a także ciągłej obecności wojskowej USA w Syrii, kategorycznie wbrew żądaniom wyrażonym przez rząd Damaszku i społeczność międzynarodową prawo.

Saddam Husajn był całkowicie akceptowalny przez administrację Jimmy'ego Cartera i Ronalda Reagana w latach 70. i 80. XX wieku, kiedy rozkazywał zaatakować Iran i dopóki walczył z Irańczykami w najkrwawszej wojnie w historii Bliskiego Wschodu.

Stał się „ucieleśnieniem zła” i tyranii w oczach Stanów Zjednoczonych dopiero wtedy, gdy najechał Kuwejt wbrew życzeniom USA.

Nawet w Waszyngtonie powinno być oczywiste, że nie może być tylko jednego modelu demokracji.

Nieżyjący już brytyjski filozof polityczny Isaiah Berlin, którego miałem zaszczyt znać i studiować pod jego okiem, zawsze ostrzegał, że jakakolwiek próba narzucenia światu jednego i tylko jednego modelu rządów, jakikolwiek by on nie był, nieuchronnie doprowadzi do konfliktu i, jeśli się powiedzie, może można utrzymać jedynie poprzez narzucenie znacznie większej tyranii.

Prawdziwy trwały pokój i postęp nadejdą tylko wtedy, gdy najbardziej zaawansowane technologicznie i potężne militarnie społeczeństwa uznają, że na świecie istnieją różne formy rządów i że nie mają boskiego prawa, aby krążyć i próbować je obalić.

W tym właśnie tkwi tajemnica sukcesu chińskiej polityki handlowej, rozwojowej i dyplomatycznej, dążącej do wzajemnie korzystnych stosunków z innymi krajami, niezależnie od wyznawanego przez nie systemu politycznego i ideologii.

Model rządów Chin, tak oczerniany w USA i przez ich sojuszników na całym świecie, pomógł temu krajowi w ciągu ostatnich 40 lat wydobyć z biedy więcej ludzi niż jakikolwiek inny kraj.

Chiński rząd zapewnia swoim obywatelom rosnący dobrobyt, bezpieczeństwo ekonomiczne i godność osobistą, jakiej nigdy wcześniej nie zaznali.

To dlatego Chiny stały się podziwianym i coraz częściej naśladowanym wzorem dla coraz większej liczby społeczeństw.Co z kolei wyjaśnia frustrację, wściekłość i zazdrość Stanów Zjednoczonych wobec Chin.

Jak demokratyczny można nazwać amerykańskim systemem rządów, skoro przez ostatnie pół wieku to on nadzorował spadek poziomu życia własnego narodu?

Import przemysłu przemysłowego Stanów Zjednoczonych z Chin umożliwił także Stanom Zjednoczonym zapobieganie inflacji i utrzymanie cen produkowanych towarów dla własnego społeczeństwa.

Ponadto wzorce infekcji i zgonów podczas pandemii Covid-19 pokazują, że wiele mniejszości etnicznych w całych Stanach Zjednoczonych, w tym Afroamerykanie, Azjaci i Latynosi – a także rdzenni Amerykanie, którzy pozostają „zamknięti” w swoich zubożałych „rezerwatach” – nadal jest dyskryminowanych przeciwko pod wieloma względami.

Dopóki te wielkie niesprawiedliwości nie zostaną naprawione lub przynajmniej znacznie złagodzone, nie przystoi przywódcom USA dalsze pouczanie innych na temat demokracji.


Czas publikacji: 18 października 2021 r